Wspomnienia
Wacław Micuta – „Wacek” „Wacek Brzoza”
Odznaczony dwukrotnie Krzyżem Walecznych (1939, 1944), dwukrotnie Virtuti Militari V klasy (1939, 1944), czterokrotnie Medalem Wojska (1948), Krzyżem Kampanii Wrześniowej 1939 (1985), Krzyżem Armii Krajowej (1986), Orderem Odrodzenia Polski 1 klasy z gwiazdą (2007). Awansowany na stopień kpt. (1944), mjr. (1990), ppłk. (2000).
Urodził się 6 grudnia 1915 r. w Piotrogrodzie. Rodzina Wacława była prześladowana przez władze carskie. Ojciec w bardzo młodym wieku był zesłany na Sybir. Dwóch barci ojca poległo w walce z policją carską. Dramatyczna przeszłość rodziny miała duży wpływ na życie młodego Wacława.
W 1922 r. rodzina przesiedla się do Polski, do Poznania. Wacław uczy się w Gimnazjum im. Bergera i należy do drużyny harcerskiej „Czarnej Trzynastki”.
Po zdaniu matury w 1933 r. zgłasza się ochotniczo do służby wojskowej. Wacław, szczupły, wysoki, silny młodzieniec o płowych włosach i niebieskich oczach zostaje skierowany do Szkoły Rezerwy Podchorążych Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim i przydzielony do pierwszej baterii plutonu artylerii konnej. Po ukończeniu szkoły w stopniu ogniomistrza podchorążego otrzymuje przydział do 7 DAK w Poznaniu. W roku 1937 otrzymuje patent oficerski i nominację na podporucznika rezerwy w Korpusie Oficerów Artylerii.
Od roku 1934 studiuje na Wydziale Ekonomicznym Uniwersytetu Poznańskiego. Uczestniczy aktywnie w życiu Akademickiego Koła Harcerskiego i po ukończeniu kursu w 1938 r. otrzymuje stopień podharcmistrza. Studia kończy w czerwcu 1939 r. z tytułem magistra nauk ekonomicznych.
Energia, ciekawość i chęć poznania innych krajów skłania Wacława do wycieczki rowerowej po Wielkiej Brytanii. W 1937 r., w czasie przerwy wakacyjnej, jedzie rowerem wokół Anglii. Łatwość nawiązywania kontaktów z ludźmi pozwala mu na zawieranie wielu znajomości i pogłębienie umiejętności w posługiwaniu się językiem angielskim.
W czasie następnych wakacji w 1938 r. Związek Harcerstwa Polskiego deleguje Wacława do USA celem poznania założeń organizacji i metod pracy Związku Skautów Amerykańskich. W czasie pobytu w USA na prośbę Konsulatu Polskiego w Chicago buduje pierwszy stały obóz dla młodzieży Polskiego Zjednoczenia Rzymsko-Katolickiego – Camp Geryk. Po powrocie do kraju przedstawia sprawozdanie z budowy Camp – Geryk Głównej Kwaterze ZHP oraz przewodniczącemu ZHP wojewodzie śląskiemu Michałowi Grażyńskiemu, który zatrudnia Wacława na stanowisku swojego sekretarza. Funkcję tę pełni Wacław do czasu mobilizacji.
W kampanii wrześniowej 1939 r. jest dowódcą zwiadu 3 baterii 7 DAK Wielkopolskiej Brygady Kawalerii w Poznaniu. W czasie natarcia żołnierzy 7 pułku strzelców konnych na umocnione pozycje niemieckie w Laskach pod Warszawą 19 września, zostaje ciężko ranny w prawe ramię. W szpitalu wojskowym w Warszawie nie udaje się ratowanie ręki Wacława, która zostaje bezwładna. Za udział i postawę w wojnie obronnej zostaje odznaczony Krzyżem Walecznych i Virtuti Militari V klasy oraz awansowany do stopnia porucznika.
W marcu 1940 r. zostaje zabrany ze szpitala i przeniesiony do obozu przejściowych jeńców wojennych w Ostrzeszowie Wielkopolskim. Odmawia wyjazdu do oflagu i zostaje skierowany do szpitala polowego, z którego ucieka i wraca do Warszawy. Rozpoczyna działalność konspiracyjną. Po nawiązaniu kontaktu z majorem „Janem” (Jan Włodarkiewicz) – Komendantem Tajnej Armii Polskiej (TAP) zostaje w maju 1940 r. jego adiutantem.
We wrześniu 1940 r. spotyka przyjaciela z czasów poznańskich, Floriana Marciniaka („Nowak”) Naczelnika Szarych Szeregów, który proponuje Wacławowi prowadzenie szkolenia samochodowego w Szarych Szeregach (akcja „S”). Wacław przyjmuje propozycję i już pod koniec roku 1940 rozpoczyna szkolenie kierowców („Ursus”).
W organizacji szkolenia i prowadzenia kursów współdziała z por. Zygmuntem Żbichorskim („Zygmunt”), absolwentem Wydziału Mechanicznego Szkoły im. H. Wawelberga i S. Rotwanda. Po ataku Niemców na Związek Radziecki i zajęciu Lwowa, Wacław i Zygmunt są oddelegowani do Lwowa gdzie rozpoczynają działalność („Ursus III”). Szkoła samochodowa jest legalnym przedsiębiorstwem. Gestapo jednak podejrzewa szkolenie żołnierzy podziemia i w 1942 r. aresztuje Wacława. Dzięki staraniom Zygmunta, po trzech miesiącach Wacław wychodzi na wolność. Szkolenie kierowców i mechaników samochodowych rozszerza się i na inne miasta, jak Dorohobycz, Stanisławów, Borysław i inne. Szkolenia trwają aż do wejścia Armii Czerwonej w 1944 r. Przed zajęciem Lwowa, Wacław i Zygmunt przenoszą się do Warszawy. Zostają przydzieleni do Harcerskiego Batalionu „Zośka”, jako oficerowie do specjalnych zadań.
Wybucha Powstanie Warszawskie. Dnia 2 sierpnia Batalion „Zośka” zdobywa dwa niemieckie czołgi typu „PZKW Panther”. Ppłk. „Radosław” (Jan Mazurkiewicz) powierza zorganizowanie Plutonu Pancernego obu przyjaciołom i mianuje Wacława dowódcą jednostki a Zygmunta zastępcą do spraw technicznych. Nowoczesne czołgi były nikomu nieznane, w dodatku mocno uszkodzone. Doprowadzenie do stanu użyteczności bojowej było zadaniem trudnym i wymagającym dużego wysiłku. Wacław przystąpił do rekrutacji i przeszkolenia załóg, Zygmunt zaś, przy pomocy mechaników, do naprawy uszkodzeń. Dnia 4 sierpnia oddano, z powodzeniem, pierwsze strzały. Przez cały czas walk prowadzonych na Woli czołgi służyły jako wsparcie artyleryjskie w wielu akcjach zaczepnych i obronnych. Zostały wykorzystane aż do całkowitego zużycia amunicji.
Jedną z akcji, gdzie czołg dowodzony przez Wacława odegrał decydująca rolę, był atak na obóz koncentracyjny „Gęsiówka”. Był to obóz pracy, więźniami byli Żydzi zdani na niechybną śmierć. Czołg dowodzony prze Wacka Micutę zburzył niemieckie bunkry i wieże strażnicze, co umożliwiło piechocie Batalionu „Zośka” wtargnięcie i zajęcie terenu obozu wraz z zabudowaniami. Uwolniono 348 więźniów. Atak na „Gęsiówkę” był jednym z największych działań Powstania Warszawskiego. Należy zaznaczyć, że nie przedstawiał żadnych korzyści taktycznych, chodziło jedynie o ratowanie od śmierci uwięzionych. Wacław przyjął do swego oddziału część uwolnionych ochotników tworząc drużynę techniczną do napraw czołgów. Kiedy Pluton Pancerny przeszedł do piechoty koledzy Żydzi pozostali jako żołnierze jednostki.
Czołgi dawały przygotowanie artyleryjskie w kilku atakach i kontratakach na wolskie cmentarze, gdzie toczono niezwykle zacięte walki. Inną akcją, w której czołg dowodzony przez Wacława odegrał dużą rolę było natarcie na szkołę na Stawkach.
Po wyczerpaniu amunicji, kiedy czołgi stały się bezużyteczne, zostały one spalone dnia 9 i 11 sierpnia, a Pluton Pancerny został spieszony. Dnia 12 sierpnia walczył na gruzach Getta. Wacław dowodził obroną. W czasie przeskakiwania między gniazdami oporu został poważnie ranny odłamkami granatnika, które przebiły lewe płuco. Wacław został położony w prywatnym mieszkaniu, gdzie leżał ppłk. „Radosław”. Po kilku dniach mimo protestów lekarza, opuścił szpital i powrócił do oddziału. Bez protestu przejął dowództwo Plutonu od por. „Rawicza” (Eugeniusz Romański). Dowodził odcinkiem pierwszej linii ulicy Bonifraterskiej. Dnia 31 sierpnia, na rozkaz dowództwa, wraz z oddziałem, przeszedł kanałami do Śródmieścia, a następnie na Czerniaków.
Na Czerniakowie, z powodu dużych strat w ludziach na Woli i Starym Mieście, kpt. „Wacek” (awans otrzymał w międzyczasie) dokonał uzupełnień Plutonu i podzielił go na dwie drużyny. Z rozkazu „Radosława” objął dowództwo odcinka; ulica Okrąg – Czerniakowska do Ludnej, Okrąg – Idzikowskiego. Na Okrąg 2 mieściło się dowództwo resztek zgrupowania „Radosław”. Pluton Pancerny ponosząc duże starty, podjął szereg działań bojowych jak obrona terenów Gazowni, obrona Poselstwa Chińskiego, walki o każdy dom ulicy Czerniakowskiej, obrona Okrąg 2. Stan zdrowia „Wacka” pogarszał się, do okaleczonych odłamkami płuc wdała się gruźlica.
Od 15 września na Przyczółku Czerniakowskim, obok powstańców, walczyli żołnierze Pierwszej Armii, którzy po wylądowaniu byli pozostawieni bez zaopatrzenia w amunicję i żywność. Nocą z dnia 17 na 18 września ppłk. „Radosław”, stale oczekując na obiecany desant oraz pontony dla zabrania dużej ilości rannych, przeszedł na brzeg Wisły. Kpt. „Wacek” wraz z żołnierzami swego odcinka dowodzenia torował drogę poprzez pozycje wroga. Przez cały dzień 18 i 19 września toczył się niebywale zażarty bój o przyczółek. Zasłony dymne kryły koryto rzeki, ale wielki, obiecany desant nie nadszedł. Pod wieczór, desant z wielkimi stratami wylądował na terenach zajętych przez Niemców, po drugiej stronie mostu Poniatowskiego. Kontakt z lądującymi był niemożliwy. Powstańcy odczuwali kompletny brak amunicji. W tej sytuacji ppłk. „Radosław” dał rozkaz „Wackowi” aby przygotował i ubezpieczył drogę ewakuacji (kanałami) na Mokotów. Uszczuplony stratami Pluton Pancerny był oddziałem osłonowym „Radosława”. Kpt. „Wacek” rozstawił swoich żołnierzy wzdłuż drogi kanałami, sam wyszedł z kanału i zemdlał. Kanałami przeszli kolejno: część resztek Batalionu „Zośka”, resztki Batalionu „Parasol” i część Batalionu „Czata”. Na końcu szedł ranny ppłk. „Radosław” z laską i ręką na temblaku. Żołnierze Plutonu Pancernego po dwunastogodzinnej służbie opuścili kanały.
Na Mokotowie, chory „Wacek” i ranny „Zygmunt” leżeli w szpitalu polowym. Tuz przed upadkiem Mokotowa, Żydzi, żołnierze Plutonu Pancernego, doskonali przewodnicy kanałowi, chcieli przenieść „Wacka” kanałami do Śródmieścia. „Wacek” odrzucił propozycję. Razem z „Zygmuntem” wyszedł wśród ludności cywilnej. W drodze do Pruszkowa uciekli.
W szeregach żołnierzy Plutonu Pancernego, kpt. „Wacek był wysoko ceniony jako doskonały taktyk. Własną żołnierską postawą wzbudzał duży szacunek i zaufanie. Dbał o swoich żołnierzy. Po wojnie interesował się ich losami, pomagał w razie potrzeby.
Resztę okupacji niemieckiej, spędza „Wacek” na leczeniu w Poroninie i Zakopanem. W 1945 r. organizuje i prowadzi szkołę samochodową w Zakopanem, która na jesieni 1945 r. zostaje przeniesiona do Łodzi. W 1946 r. w Warszawie obejmuje stanowisko naczelnika Wydziału Studiów i Szkolenia w Państwowym Przedsiębiorstwie Transportu Drogowego, a następnie w 1947 r. zostaje naczelnikiem wydziału w Centralnym Urzędzie Planowania.
Jesienią 1947 r. przyjeżdża do Polski sekretarz wykonawczy Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ Szwed Gunnar Myrdal. Celem podróży jest znalezienie odpowiedniego ekonomisty do pracy w ONZ w Genewie. Poznaje Wacława Micutę, który pod każdym względem nadaje się na to stanowisko. Na początku 1948 r. „Wacek” wraz z rodziną przesiedla się do Genewy i obejmuje pracę w Europejskiej Komisji Gospodarczej ONZ.
Władze PRL odbierają mu jednak paszport służbowy, a agenci UB poszukują go po całej Polsce, w ONZ pierwszym zadaniem „Wacka” jest opracowanie i publikacja raportów o stanie gospodarczym krajów Europy Środkowej. W 1952 r. Wacław poddaje się skomplikowanej operacji prawego ramienia, przeprowadzonej pomyślnie w Lozannie. Wacław zaczyna władać prawą ręką.
W 1960 r. jedzie na ochotnika do Konga Belgijskiego w misji pokojowej, wykorzystuje swoje doświadczenia wojenne i doprowadza do pokojowego rozejmu walczących. Otrzymuje podziękowania i słowa uznania od Sekretarza Generalnego ONZ. W 1962 r. bierze udział w nowej misji pokojowej w Ruandzie i Burgundii. Przeniesiony do centrali ONZ w Nowym Jorku przeprowadza analizę efektywności pomocy technicznej wyspecjalizowanych agencji ONZ. W 1965 r. obejmuje stanowisko zastępcy przedstawiciela Programu Rozwoju ONZ w Europie. Pracuje nad wprowadzeniem projektów rozwojowych w centralnej Europie, a szczególnie w Polsce. W 1969 r. jest przedstawicielem ONZ w Republice Czadu w Środkowej Afryce. W 1971 r. zostaje powołany na stanowisko wicedyrektora Departamentu Narkotyków ONZ w Genewie. Organizuje zwalczanie wszystkich form nielegalnej produkcji, konsumpcji i handlu narkotykami.
Wychodzi na emeryturę w roku 1976. Zgłasza chęć pracy w Polsce, propozycję Wacława odrzucono. Czując się na siłach, wykorzystuje swoją wiedzę i doświadczenie na własną rękę, dla szukania rozwiązań użycia źródeł energii odtwarzalnych takich jak: woda, wiatr, słońce, drewno opałowe, zwierzęta pociągowe itp. Ma to ścisły związek z ogólnoświatowym problemem oszczędnego wykorzystania energii. Większość pracy „Wacka” w ONZ była związana z biednymi krajami, gdzie poznał z bliska nędzę ludzką. Postanawia pomagać ludziom „Trzeciego Świata”. Droga do celu jest ogromnie trudna, mozolna i żmudna, wymagająca wielkiego poświecenia energii, sił i czasu. Chodzi o to, aby nauczyć najbiedniejszych wytwarzania przez nich samych dóbr i usług, których najbardziej potrzebują. Nie pracuje sam, jest otoczony gronem entuzjastów podobnych sobie. Buduje razem ze szwajcarskim zdunem prototyp oszczędnego pieca w myśl zasady: „Maximum energii przy minimum opału”. Efekt spalania w piecach „Wacka” jest wysoki – zużycie opału tylko 30 do 47 % w stosunku do tradycyjnych pieców.
„Wacek” jeździ, pisze, propaguje i demonstruje użycie swojego pieca. W wielu afrykańskich krajach drewno najczęściej jest jedynym dostępnym źródłem energii, a jednocześnie właśnie tam wyrąb lasów przyjął katastrofalne rozmiary. Prowadzi to do szybkiej deforestacji, a dalej do zmian klimatycznych. „Wacek” dociera do odległych wiosek afrykańskich, pokazuje i uczy, pomaga w budowie pieców, do czego potrzebna jest tylko glina, siła robocza i galer z metalu. Staje się znanym i cenionym człowiekiem wśród afrykańskiej ludności, gdzie do tej pory, pożywienie przyrządzano na otwartym ogniu. Znajduje uznanie i poparcie słynnej trzystuosobowej grupy „Belle Rive” – ludzi dobrej woli (i na ogół sporego majątku) znanej czynnikom ONZ. Instytut Belle Rive finansuje budowę i rozprowadzanie pieców. „Wacek” rozwija i ulepsza prototypy do zastosowania w większych skupiskach ludzkich takich jak szkoły, szpitale, dostosowuje do innych rodzajów opału jak gaz, brykiety nawozu, lub nafta. Na początku lat osiemdziesiątych, działa głównie w Kenii, gdzie udaje mu się zainstalować nowy typ pieców o dużej pojemności w 50 instytucjach.
Próbuje nowych, tanich rozwiązań wykorzystania energii słonecznej. Nie zapomina o właściwym wykorzystaniu energii zwierząt pociągowych jak woły i krowy. Zamiast męczącego i utrudniającego pracę jarzma, wprowadza do użytku w krajach afrykańskich i Australii, lżejsze, proste w konstrukcji chomąto. Publikacje „Wacka” na ten temat wzbudzają zainteresowanie i poparcie FAO (World Animal Review).
W osiem lat po wyjściu na emeryturę „Wacek” zostaje odznaczony złotym medalem pokoju przez organ ONZ. Piece „Wacka” docierają w najdalsze krańce świata jak, Pakistan, Afganistan, wyspy Karaibskie. Zakłada własny Instytut dla Rozwoju Energii Odtwarzalnych (Renewable Energy Development Institute) – REDI. Instytut rozwija się doskonale, prowadzi produkcję pieców w Afryce, Ameryce Południowej, na Wyspach Karaibskich.
W 1988 r. „Wacek” jedzie do Chin i jak sam pisze: „Postanowiłem zrobić tam prawdziwą rewolucję termo-dynamiczną i pokazać jak można osiągnąć ogromne oszczędności paliwa w gotowaniu i ogrzewaniu pomieszczeń”. Osiąga pełny sukces, a rząd chiński gorąco dziękuje i zaprasza go na stałego konsultanta. W roku 1990 jedzie z podobną misją do Paragwaju.
Instytut REDI współpracuje z Międzynarodowym Komitetem Czerwonego Krzyża (MKCK) w Somalii. Kiedy wybuch wojna w byłej Jugosławii, „Wacek” osobiście spieszy aby nieść pomoc uchodźcom. W Chorwacji organizuje produkcję dużych pieców dla uciekinierów. Dostosowuje piece na opał węglem dla potrzeb Bośni Hercegowiny i szczególnie Sarajewa. W ciągu dwóch lat wyprodukowano 100 000 pieców.
W 1993 r. pracuje dla Biura Wysokiego Komisarza dla spraw uchodźców. Rozwiązuje sposób ogrzewania i gotowania w namiotach dla uchodźców w „zimnych” krajach, takich jak Kurdystan, Tadżykistan, Armenia.
W następnych latach pracuje nad ulepszeniem i przygotowaniem do produkcji na małą skalę palnika na naftę i olej Diesla. Nowa uproszczona i bezpieczna wersja palnika, znanego wiele lat temu pod nazwą „Prymus”, staje się „prymusem dla biednych”. Podobne małe, rodzinne palniki na gaz opracowuje dla MKCK z przeznaczeniem dla ludności Czeczenii. W produkcji palników, we współpracy ze szwajcarską fundacją, zatrudnia „dzieci ulicy”.
W 1998 r. REDI produkuje duże palniki dla kotłów 100 i 200 litrowych dla uchodźców i chorych w Południowym Sudanie. W następnym roku odnawia produkcję pieców przeznaczonych dla Północnego Kaukazu oraz Północnej Korei.
Posługuje się tanią technologią produkuje prostszy i tańszy filtr do wody pitnej, dostępny dla biednych ludzi.
Wacław Micuta sławił imię Polski w obcych krajach. Niósł pomoc milionom ludzi, bez względu na rasę i przekonania, na całym świecie. Jego techniczne rozwiązania są w użyciu do dnia dzisiejszego.
Dnia 21 września 2008 r. odszedł na Wieczną Wartę.
Cześć Jego Pamięci
Opracowała Anna Wyganowska-Eriksson