Eugeniusz Koecher „Kołczan”, ppor. phm, odznaczony VM V kl. i dwukrotnie KW urodził się 10 listopada 1920 roku w Warszawie. Rodzicami jego byli Jerzy i Anna. Przed wybuchem II wojny światowej był przybocznym 37 WDH w szkole podstawowej przy ul. Chłodnej 11, a następnie 42 Warszawskiej Lotniczej Drużyny Harcerzy im. Franciszka Żwirki i Stanisława Wigury, która działała przy ul. Grottgera 22 w budynku szkół powszechnych nr. 31, 33, 66.
W konspiracji działał w Szarych Szeregach. Z harcerzy 42 WLDH i uczniów Gimnazjum im. Tadeusza Rejtana oraz robotników pracujących w Zakładach „Bruhnwerke” zorganizował drużynę harcerską, z którą wszedł w skład utworzonych jesienią 1942 roku Warszawskich Grup Szturmowych. Będąc drużynowym 3 drużyny „Sad 300” w hufcu „Sad” („Południe” – „Pd”) brał udział w wielu akcjach Małego Sabotażu „Wawer”. Uczestniczył też w wielu akcjach bojowych m. in.:
- Akcja „Bracka”, opróżnianie mieszkania przy ul. Brackiej 23 ze znajdujących się tam materiałów konspiracyjnych (2 lutego 1943 r.)
- Akcja „Meksyk II – Akcja pod Arsenałem (sekcja sten II), odbicie Janka Bytnara „Rudego” oraz pozostałych więźniów wiezionych z al. Szucha na Pawiak (26 marca 1943 r.)
- Akcja „Celestynów”, odbicie 49 więźniów przewożonych z Majdanka do Oświęcimia (19/20 maja 1943 r.)
- Akcja „Sieczychy”, likwidacja strażnicy granicznej (20 sierpnia 1943 r., dowódca jednej z grup atakujących)
- Akcja „Wilanów”, atak na posterunek żandarmerii niemieckiej i policji granatowej na szosie powsińskiej (26/27 września 1943 r.)
- Akcja „Tłuszcz-Urle”, wykolejenie i ostrzelanie pociągu pośpiesznego; (27/28 kwietnia 1944 r.)
Po utworzeniu we wrześniu 1943 roku Batalionu „Zośka” został mianowany dowódcą II plutonu „Alek” 2 kompanii „Rudy”. Ukończył turnus Szkoły Rezerwy Piechoty „Agricola”, uczestniczył w kursie instruktorskim „Szkoła za Lasem” oraz w szkoleniu wojskowym w „Bazie Leśnej” pod Wyszkowem.
W Powstaniu Warszawskim razem ze swoim plutonem walczył na Woli. Uczestniczył m. in. w: zdobyciu przy ul. Okopowej czołgu „Panther” oraz w ataku na „Gęsiówkę”. Brał również udział w wzięciu do niewoli zastępcy komendanta obozu przy u. Gęsiej.
Zginął 8 sierpnia 1944 roku w pobliżu ul. Młynarskiej, podczas obrony Cmentarza Ewangelicko -Augsburskiego. Jego ciała nie odnaleziono. Został upamiętniony na Mogile Symbolicznej w Kwaterze Batalionu “Zośka” na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach.
Wspomnienia o „Kołczanie”
Wspomnienia Juliusza Bogdana Deczkowskiego „Laudańskiego” (Pamiętniki Żołnierzy Baonu AK „Zośka” tom I Wola, s. 172):
„Kołczan znowu imponuje mi swoim opanowaniem i dowodzeniem. Nie jest to już Kołczan spod Arsenału, Sieczych czy Wilanowa, kiedy to uniesiony szałem bitewnym pędził na wroga zawsze pierwszy przed oddziałem.
Kołczan nie kłania się przelatującym kulom, jak to ja lub większość moich kolegów nieraz odruchowo czynimy, lecz uważnie spogląda na drużyny, stanowiska karabinów maszynowych, daje krótki rozkaz drużynowym, którzy natychmiast je wykonują. Ulubionym zajęciem Kołczana jest wyszukiwanie dogodnych stanowisk strzeleckich. Gdy zauważa Niemca, nie chwyta za karabin ani nie strzela z pistoletu, tylko woła najbliżej stojącego harcerza i, pokazują mu cel, mówi:
- No, pokaż, co potrafisz”
Aleksander Kamiński, Zośka i Parasol, Warszawa 2009, str. 176
„Gdy pierwsza od pięciu dni prawdziwa zawiesista zupa jest wreszcie gotowa, ktoś chwyta menażkę Kołczana i jemu pierwszemu podaje jedzenie.
- Nie, rządzący na końcu – mówi Kołczan, odsuwając menażkę.”
Aleksander Kamiński, Zośka i Parasol, Warszawa 2009, str. 282
„Krótka wymiana zdań z ludźmi odchodzącego „Parasola” nastroiła go poważnie: to nie przelewki, to bitwa prawdziwa, może być bardzo ciężko. Ale równocześnie – cóż na to poradzić! – czuł się dobrze, był zdrów, silny i nie miał wyobraźni sugerującej strach. Nie bał się. Przeciwnie – jak zawsze w walce – odczuwał zadowolenie z dowodzenia, radowała go precyzja myślenia wojskowego i sprawność aparatu, którym dysponował. Kochał wojsko. Pragnął zawsze kariery oficerskiej i wierzył, że to jest jego powołanie.”
Anna Borkiewicz- Celińska, Batalion „Zośka”, Warszawa 1990, str. 590
„..ginie trafiony w głowę dowódca plutonu sierż. pchor. „Kołczan” – doskonały dowódca, nieustraszony żołnierz, wypróbowany przyjaciel swoich podkomendnych.”
Aleksander Kamiński, Zośka i Parasol, Warszawa 2009, str. 285-286
„- Kołczan nie żyje – rozchodzi się wieść po „Alku”, po „Zośce”, wśród dymu wybuchów i zgiełku walki, poprzez rozszarpane drzewa i rozrywane groby. Kołczan nie żyje…
(…) Odszedł więc z pola walk Kołczan. Niezwykle odważny i żołniersko twardy Kołczan, którego czyny bojowe w dywersji i powstaniu opromieniały „Zośkę”.”
Aleksander Kamiński, Zośka i Parasol, Warszawa 2009, str. 488
„- Ho, ho, ho – wpadł w ton Słonia Andrzej Morro – a gdyby żył Kołczan, młoda para, wychodząc z kaplicy, musiałaby przejść pod skrzyżowanymi karabinami i peemami. Kołczan, Kołczan…”