24 września 1943 roku żołnierze oddziału do zadań specjalnych AGAT-PEGAZ-PARASOL wykonali wyrok na Auguście Kretschmannie. Pełnił on funkcję zastępcy komendanta obozu karnego przy ul. Gęsiej, znany był ze szczególnego sadyzmu i okrucieństwa wobec więźniów.
Zadanie zlikwidowania zbrodniarza otrzymał II Pluton. Jego dowódca – podchorąży Jerzy Zapadko „Mirski” zlecił wykonanie zadania Stanisławowi Jastrzębskiemu „Kopciowi”. Dostał on pełną swobodę w wyborze uczestników akcji oraz ich uzbrojenia.
Rozpoznanie celu zlecono szefowi wywiadu Aleksandrowi Kunickiemu „Rayskiemu”. Cennych informacji na temat wyglądu i codziennych zwyczajów Kretschmanna dostarczył mu niedawny więzień Gęsiówki, wykupiony przez rodzinę.
Okazało się, że mieszka on przy ulicy Dmochowskiego 2 i codziennie wychodzi do pracy po siódmej rano, idąc piechotą w kierunku ulicy Rozbrat. „Kopeć” uznał, że róg Rozbrat i Dmochowskiego będzie najlepszym miejscem na wykonanie wyroku. „Rayski” wskazał mu Kretschmanna, a „Kopeć” z kolei przekazał go swojej łączniczce Marii Chuchla „Mai”. Odtąd „Maja” będzie prowadzić obserwację celu.
Dowódca akcji zdecydował, że to on zostanie pierwszym wykonawcą wyroku śmierci. Do akcji wybrał swoich najbliższych kolegów z plutonu: Żelisława Olecha „Rawicza” – jako zastępcę dowódcy, Zbigniewa Dąbrowskiego „Cyklona” , Tadeusza Chojko „Bolca” , Tadeusza Kostrzewskiego „Niemirę” – najlepszego kierowcę AGAT-u.
Oprócz łączniczki „Mai” w akcji weźmie też udział Janina Lutyk-Zapadko „Scarlett”. Wraz z „Mają” dostarczy zamachowcom broń do punktu zbornego w bramie kamienicy przy ulicy Szarej 14, a po akcji odbierze ją od nich w bezpiecznym miejscu.
Uzbrojenie zespołu „Kopeć” zaplanował następująco: on jako wykonawca bierze stena, dwa magazynki do niego oraz pistolety Colt i Parabellum, każdy z dwoma magazynkami, „Rawicz” – ubezpieczyciel ma wziąć stena, dwa magazynki i pistolet. Reszta uczestników ma być uzbrojona w pistolety.
Jest piątek 24 września 1943 roku, dochodzi siódma rano. W bramie kamienicy przy ulicy Szarej 14 czeka pięciu mężczyzn. „Kopeć”, „Rawicz”, „Cyklon”, „Bolec” i „Niemira” ze zniecierpliwieniem patrzą ku wylotowi bramy i spoglądają na zegarki. Łączniczki spóźniają się. Dopiero dwie minuty przed siódmą „Maja” i „Scarlett” wpadają do bramy. Spóźnienie tłumaczą awarią rikszy. Rozdział broni zajmuje kilkanaście sekund, po czym wszyscy ruszają na pozycje wyjściowe. „Niemira” podchodzi do samochodu BMW zaparkowanego na ulicy Rozbrat i zaczyna grzać silnik. Przed nim stoi ciężarówka Wehrmachtu z kierowcą w środku. „Bolec” idzie ulicą Śniegockiej, równoległą do Dmochowskiego i staje na rogu ulicy Miechowskiej. Patrząc wzdłuż niej widzi doskonale bramę kamienicy przy Dmochowskiego 2. Na rogu Śniegockiej i Rozbratu staje „Rawicz”, uważnie obserwujący kolegę. „Kopeć” i „Cyklon” idą spokojnie Rozbratem w kierunku ulicy Górnośląskiej.
Udają zwykłych przechodniów, ale chyba nie do końca im się to udaje. Z ulicy Dmochowskiego wychodzi oficer Schupo, który przez chwilę uważnie przygląda się dwóm mężczyznom. Przechodzi na drugą stronę Rozbratu, dochodzi do ulicy Górnośląskiej i podchodzi do wartownika stojącego przed Domem Akademiczek przy ulicy Górnośląskiej 14 pełniącego teraz rolę koszar żandarmerii. Chwilę z nim rozmawia, po czym wchodzi do budynku.
„Kopeć” i „Cyklon” widzą to – oni już też doszli do Górnośląskiej. Zawracają ulicą Rozbrat w stronę Dmochowskiego. Po drodze mija ich niepozorny mężczyzna w szarym płaszczu. To kapitan „Pług”. Cichociemny ma zwyczaj osobiście sprawdzać rozstawienie swoich ludzi przed każdą akcją.
W tej samej chwili „Bolec” widzi jak Kretschmann wychodzi z bramy swojego domu. Zdejmuje kapelusz. Sekundę później identyczny gest wykonuje „Rawicz”. Łańcuszek dyskretnych sygnałów dociera do „Kopcia” i „Cyklona”, którzy przyspieszają kroku. Wchodzą w ulicę Dmochowskiego i widzą jak naprzeciwko nich drugim chodnikiem ku Rozbratowi idzie Kretschmann. To opasły SS-man o nalanej gębie i grubym, czerwonym karku. Ma na sobie czarny mundur, w ręce trzyma teczkę. Szybko zrównują się z nim.
– Skok! – krzyczy „Kopeć” i razem z „Cyklonem” przebiegają przez ulicę, odbezpieczając broń. Z odległości dwóch metrów „Kopeć” pakuje w SS-mana serię ze stena. Ten jednak nie przewraca się. Patrzy się z zaskoczeniem na zamachowca i próbuje odpiąć kaburę z pistoletem. Po chwili odwraca się i próbuje uciec w stronę swojego domu. Jest ciężko ranny i każdy kolejny krok stawia z ogromnym wysiłkiem. Z ran po kulach tryska krew. „Kopeć” przyklęka, starannie celuje i ponownie naciska spust stena.
Trzask!
Broń się zacina. „Kopeć” rzuca się biegiem, dopada do Kretschmanna i uderza go kolbą stena w głowę. Ten upada. Konspirator wyciąga z kieszeni Colta i dwukrotnie strzela mu w głowę. „Kopeć” przeszukuje trupa i znajduje jego legitymację służbową – to niezbity dowód, że zlikwidowali tego, co trzeba. Dobiega do niego „Cyklon” z teczką Kretschmanna. Po bruku bębnią kule. To Niemcy z domu naprzeciwko ostrzeliwują zamachowców. Długa seria z odblokowanego stena „Kopcia” uczy ich jednak rozumu i zmusza do ukrycia.
W czasie kiedy „Kopeć” wykańcza zbrodniarza, „Rawicz” krótkimi seriami szachuje Niemców nadbiegających od strony ulicy Górnośląskiej. Jego ogień jest bardzo skuteczny i żandarmi nie próbują zbliżyć się do miejsca zamachu. Kierowca ciężarówki Wehrmachtu wysiada z kabiny z karabinem w ręku, wczołguje się pod pojazd i ostrzeliwuje „Bolca” i „Rawicza”. Na ten widok „Niemira” wysiada z BMW, wyciąga z kieszeni Visa i kilkukrotnie strzela do niego. Pudłuje, ale jeden z pocisków trafia w bruk tuż przy twarzy Niemca. Ten zszokowany zostawia karabin i ucieka do bramy.
„Kopeć” i „Cyklon” wracają na ulicę Rozbrat. „Cyklon” razem z „Bolcem” pakują się do BMW „Niemiry”. „Kopeć” podbiega do „Rawicza” cały czas strzelającego krótkimi seriami do Niemców kryjących się po bramach od strony ulicy Górnośląskiej i przejmuje ogień umożliwiając koledze wycofanie się. Wystrzeliwuje magazynek do końca i sam też wsiada do BMW, które rusza z piskiem opon skręcając w ulicę Śniegockiej. Jadąc ulicą Czerniakowską, Solec i Dobrą docierają do Tamki, gdzie na skrzyżowaniu z ulicą Smulikowskiego oczekuje na nich Zbigniew Dworak „Doktor Maks” – lekarz AGAT-u oraz łączniczka „Scarlett”. Następuje niewinna z pozoru wymiana zdań.
– Czy jadą panowie do Konstancina? – pyta „Doktor Maks”.
– Nie, nie jedziemy – pada odpowiedź.
Oznacza to, że w akcji nikt nie został ranny. Z BMW wysiadają „Rawicz” i „Bolec”. Oddają „Scarlett” ciepłe jeszcze pistolety i rozchodzą się w różnych kierunkach. „Niemira” jedzie na ulicę Karową, gdzie wysiadają „Kopeć” i „Cyklon” oddając broń czekającej na nich „Mai”. Potem „Niemira” jedzie na Żoliborz i zostawia samochód w konspiracyjnym garażu.
Akcja ta, podobnie jak likwidacja Bürkla została przeprowadzona bez żadnych strat po stronie polskiej. Na pytanie kapitana „Pługa” kto wyróżnił się podczas akcji „Kopeć” odpowiedział, że wszyscy wykonali swoje zadania bez zarzutu.
Akcja „Kretschmann” potwierdziła sprawność oddziału AGAT, który w maju 1944 roku przyjął nazwę PARASOL. Pod koniec 1943 roku powstała lista około stu najgroźniejszych funkcjonariuszy okupacyjnych skazanych przez władze Podziemnej Polski na karę śmierci. Wkrótce od strzałów konspiratorów zginą kolejni zbrodniarze.
Kapral podchorąży Stanisław Jastrzębski ps. „Kopeć” – dowódca akcji i pierwszy wykonawca wyroku na Auguście Kretschmannie.