22 maja 1943 r. Grupy Szturmowe wykonały kolejne uderzenie: LANGE. Tym razem kule dosięgły drugiego oprawcę “Rudego” – również funkcjonariusza Gestapo z pokoju 228. SS-Rottenführer (kapral) Ewald Lange cieszył się życiem dwa tygodnie dłużej niż Schultz. Wyrok wykonał na rogu pl. Trzech Krzyży i Wiejskiej zespół dowodzony przez “Dzika” (Jerzy Zapadko – „Mirski”). Gestapowca wystawił wcześniej „Wesoły” (Zygmunt Kaczyński) pokazując Langego „Dzikowi” na ulicy Konopnickiej, obok mieszkania gestapowca. W wyniku przeprowadzonych obserwacji ustalono, że Lange ubrany w mundur wychodzi z domu o godz.7.45, idzie od gmachu YMCA wzdłuż ul. Prusa, przechodzi przez ul. Wiejską i kieruje się w stronę pl. Trzech Krzyży. „Dzik” po sprawdzeniu tych informacji uznał, że właśnie wylot ul. Prusa będzie najlepszym miejscem wykonania akcji. Na współwykonawcę wytypował swego zastępcę w drużynie „Sad 200” Kazimierza Kardasia „Orkana”. Do ubezpieczenia „Zośka” przydzielił instruktora tajnej podchorążówki ppor. Andrzeja Górala „Tomasza”. Miał to być dla niego chrzest bojowy. Do odskoku przewidziano samochód, który miał prowadzić „Jurek TK” (Jerzy Pepłowski).
22 maja 1943 r. około godziny 7.30 rano, przed kinem „Apollo” (przed wojną „Napoleon”), na placu Trzech Krzyży zatrzymał się samochód prowadzony przez „Jurka TK”. Nieco wcześniej w jednej z bram na ul. Wilczej „Dzik” rozdzielił broń. Uzbrojeni w pistolety podeszli pod kino. „Tomasz” stanął niedaleko samochodu – miał ubezpieczać od strony placu Trzech Krzyży. „Orkan” zajął stanowisko u zbiegu ul. Wiejskiej i Alei Ujazdowskich. „Dzik” oparty o ścianę kina obserwował ul. Prusa, skąd miał nadejść Lange. Chwilę później obok kina pojawiło się około dwudziestu żołnierzy Wehrmachtu. „Dzik” zaczął zastanawiać się czy nie odwołać akcji, gdy spostrzegł Langego idącego ul. Prusa od strony ul. Konopnickiej. Około 20 metrów przed ul. Wiejską wszedł na jezdnię, aby przecinając ulicę dojść do placu Trzech Krzyży. „Dzik” wyszedł naprzeciwko trzymając w zanadrzu kurtki odbezpieczonego „VIS-a”. W tym momencie Lange rozpoznał w nim człowieka, którego widział z „Wesołym” obok swojego domu. Zatrzymał się raptownie i sięgnął po broń. „Dzik” z odległości 4 kroków oddał dwa strzały celując w pierś. Gestapowiec pomimo trafienia nie upadł – zawrócił i starał się biec w kierunku ul. Wiejskiej. „Dzik” strzelił ponownie dwa razy. Trafiony w plecy Lange upadł. W tym momencie „Dzikowi” zaciął się pistolet. Stojący w pobliżu „Orkan” widząc, że Niemiec jest ranny, a koledze zacięła się broń strzelił do Langego z boku. „Dzik” wyjął drugi pistolet (Colt M1903 kal. 7.65 mm) i strzelił dwa razy w czoło, aby nie było wątpliwości. Ewald Lange musiał bezwzględnie zginąć, aby nie zdemaskować „Wesołego”. Gdy „Dzik” zabierał teczkę i broń gestapowca, od strony ulicy Konopnickiej Niemcy otworzyli ogień. Wykonawcy wycofali się do samochodu. Okazało się, że dwudziestu niemieckich żołnierzy stojących po kinem „Apollo”, których tak obawiał się „Dzik”, leżało twarzami do chodnika zakrywając głowy ramionami. Sprawiła to oddana w powietrze przez „Jurka TK” seria ze STEN-a. Uczestnicy akcji odjechali bez strat własnych zaplanowaną trasą. Likwidacja Langego trwała około 30 sekund.